Z dedykacją dla Anastazji.
To moja pierwsza recenzja. Będzie się różnić od wszystkiego, co widzieliście na naszej ulubionej stronie. Cóż, zaczynajmy.
Gra rozpoczyna się długim wstępem, który za pierwszym razem ogląda się z zainteresowaniem, a za drugim z lekkim niezadowoleniem. W kolejnych momentach wszystko kończy się zwykle tym, że użytkownik, zupełnie nie panując nad sobą, rozbija klawiaturę o ścianę, monitor rozpada się na tysiąc małych fragmentów od brutalnego uderzenia w niego pięścią, ze zniekształconą twarzą, no cóż, mysz nurkuje w pysk kota w najbardziej nieznany sposób, oszołomiony taką zuchwałością. Jednostka systemowa jest zwykle wyrzucana przez okno na piątym piętrze. I nikogo nie obchodzi, że pod oknami stoi sześćsetny Mercedes. To żelazne pudło jest po prostu zobowiązane wiedzieć, jak okrutne jest rozczarowanie użytkownika i jak nieubłagane jest przyspieszenie swobodnego spadania… Ale, coś dygresji. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli obejrzałeś wygaszacz ekranu do końca, możesz sobie pogratulować, najwyraźniej jesteś fanem Harry’ego Pottera, nawet jeśli jeszcze sobie tego nie uświadomiłeś.
Jeśli po przeczytaniu tego artykułu wydaje Ci się, że jest zbyt subiektywny, to przeczytaj co jest napisane z tyłu pudełka z dyskiem. Jest tam obiektywna recenzja z kategorii „Tani i wściekli” Ogólnie rzecz biorąc, czytaj i komentuj.
Dobra, zacznijmy analizować samą grę. Głównym punktem jest oczywiście przejście jej do końca, jednocześnie zbierając karty kolekcjonerskie. O nich trochę później. Fabuła trochę powtarza film, ale niewiele. Przedstawię ją w skrócie: Najpierw dostajemy się do Sali Głównej i rozmawiamy z Dumbledorem. Niezbyt udany voice acting ze strony SoftClubu (po rosyjsku) doprowadził do tego, że jego głos będzie ci się śnił po nocach. Poważnie, te krzyki trzeba wytrzymać.

Okej, słuchaliśmy, potem spotykamy się z Ronem, biegniemy do Bliźniaków, uczymy się i w końcu zaczynamy zajęcia.

Rozgrywka skonstruowana jest w taki sposób, że najpierw uczymy się zaklęcia, utrwalamy je na poziomie edukacyjnym, a następnie stosujemy w trybie gry „swobodnej”. Czasami robi się to strasznie nudne, ale nie ma innego wyjścia.
Pierwszą rzeczą, na którą zwraca się uwagę, jest muzyka. Muzyka… Jak powiedział Dumbledore: „Muzyka to prawdziwa magia”. Do pewnego stopnia się z nim zgadzam. Oprawa dźwiękowa gry jest na najwyższym poziomie. W odpowiednim momencie włącza się właściwa muzyka. Chociaż na niektórych poziomach robi wrażenie. Nie wiem kto tak ma, ale dla mnie podczas warsztatu „Flipendo” jest to namacalnie słyszalne. To magia… Ogólnie rzecz biorąc, jeśli nie masz urządzenia wyjściowego dźwięku (innymi słowy, głośników, słuchawek itp.), Wiele straciłeś. Mówię dokładnie.
Drugą rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę, jest grafika (po prostu nie sposób jej pominąć). Należy mieć świadomość, że jest to trzeci, a nawet bardziej odległy parametr w ocenie gry. Tak więc, gra została stworzona w 2001 roku na rewolucyjnym jak na tamte czasy silniku, który wspierał wiele nowych technologii. Na przykład lustrzane powierzchnie. Zobaczysz je na przestrzeniach Hogwartu więcej niż raz. Zdradzę wam sekret: w 95% przypadków skrytki ukryte są za lustrami. Drobiazg, ale miły.

W dzisiejszych czasach, gdy gra się w rozdzielczości 640:480 na ogromnym monitorze w trybie pełnoekranowym, robi się smutno, bo trybu okienkowego, ach, jak mi się nie chce włączać.Ale można powiedzieć:„Ale w ustawieniach są inne uprawnienia!”.Na co odpowiem: „A jak bardzo ci pomogły?”.
Lokalizacji jest bardzo dużo. Każda z nich została rozpracowana dokładnie na tyle, na ile pozwalał czas. Każdą bada się dość szybko, bo nie są zbyt duże i skrywają niewiele sekretów. A propos sekretów. Są to głównie ukryte karty i fasolki.
Dokładnie ta sama karta
A jeśli fasolki można znaleźć wszędzie, to karty tylko raz. Jeśli przegapiłeś przynajmniej jedną kartę, to koniec, możesz spokojnie rozpocząć nową grę. Szkoda zaczynać grę od nowa, jeśli przeszło się więcej niż połowę. Ale nie ma wyboru. Bądź więc ostrożny w lochach, nie przegap karty.
Wnętrze, że tak powiem, zostało stworzone całkiem nieźle, przynajmniej nie budzi większych zastrzeżeń. Ale oto modele… Modele… Patrząc na nie, mam ochotę mimowolnie uronić łzę. Jedynie Harry został dopracowany. Co do reszty, wygląda na to, że zostali wycięci z kłody w pośpiechu.
Snape jest świetnym przykładem. Prawdopodobnie jedyna postać, która okazała się taka sama, jak została opisana w książce. Przerażający i paskudny.
Ale podczas gry nie jest to zbyt zauważalne, a nawet w jakiś sposób wywołuje nostalgię. Siadając do takiej gry, w moich myślach pojawia się zdanie — Och, potrząśnijmy starymi czasami….
Najbardziej zapadły mi w pamięć następujące poziomy: Po pierwsze Lumos. Pod sam koniec, gdy Harry wszedł już przez drzwi, spust nie zadziałał, a ja musiałem biegać po pokoju, zanurzony w ciemności. Podczas biegu przypomniałem sobie, że ciemność nie jest dobra i musiałem pilnie zrestartować poziom.
Po drugie: Poziom, w którym musisz dostarczyć Norberta na dach wieży. Podczas przejścia będzie moment, w którym będziesz musiał przeskoczyć z Filcha przez szafki.
A oto i on, Filch Chory Ząb
Upadek na głowę Opiekuna był niezwykle zabawny, nawet jeśli musiał zresetować poziom.
Po trzecie: poziomy w ogrodach Hogwartu. Przerażające gryzące rośliny dodają koloru i zainteresowania.
I pomyślałeś, skąd wziął się „Obcy”?
Lubiłem przedzierać się przez korytarz takich… przeszkód z pełną prędkością, bez zatrzymywania się. To tak bardzo podnosi napięcie…
I ostatnie, ale nie mniej ważne: Bitwa z Voldemortem. Bardzo podobała mi się zagadka z odpowiednim eliksirem. Podobał mi się też moment, w którym musiałem przesuwać bloki, by obronić się przed zaklęciami Quirrella. Bardzo.
Droga do prób. Pamiętam film „Incepcja”
Zajęło to tylko około pięciu… dziesięciu restartów.I wreszcie sama BITWA!!! To jest coś. Spuszczanie kolumn na Mrocznego Władcę jest niewymownie przyjemne. Tego nie da się oddać. A uciekanie przed podążającymi za tobą śmiercionośnymi zaklęciami jest jeszcze ciekawsze!
„Bój się, Harry. Bój się.Ha-ha-ha-ha…”
Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że wtedy trzeba było podbiec do lustra, poczekać na odpowiedni moment i szybko obrócić je lustrzaną stroną do przeciwnika. To takie ekscytujące!Po wygranej, jeśli uzbierałeś 250 fasolek i 24 karty, otrzymasz 25, która przedstawia samego Harry’ego Pottera. Uwierz mi, warto.
W prezencie za wysiłek na końcu czeka niezapomniana scena. Nie będę zdradzał wszystkiego, ale Snape surfer jest wart przejścia całej gry 🙂
Podsumujmy więc. Gra jest porównywana względem filmu:
Wady: przerażająca grafika; brak możliwości powtarzania poziomów, brak możliwości eksploracji zamku, ogólnie: liniowość.
Zalety: ciekawa fabuła, zagadki, sekrety, bliźniaki.
Fabuła i znaczenie 10/10
Aranżacja muzyczna 10/10
Studium lokacji 10/10
Jakość modeli 5/10
Zagadki 9/10
Badania nad Hogwartem 6/10
Ogólna ocena: 9/10.
Autor: Fred Arthur Weasley (Paweł Nikołajew) specjalnie dla strony HP-Games.net
Tłumaczenie: Giesche